Ale po co to wszystko

Dziennikarstwo to pasja.

Do dziś mam przed oczyma pierwszy pożar, który musiałem „obsłużyć”. Płonął dom w Nowym Targu na Oleksówkach, jednym z najwyżej położonych przysiółków Stolicy Podhala. Samochodu jeszcze nie miałem. Taksówka dowiozła mnie do miejsca, z którego dalej jechać się nie dało. Pozostało mozolne podejście pod górę. Zrobiłem parę zdjęć, poobserwowałem akcję, zagadnąłem przypadkowego gapię i pobiegłem z powrotem, by wszystko opisać ze szczegółami. Gdy zasiadłem za komputerem zacząłem snuć swą opowieść. Od wprowadzenia w klimat, stopniując napięcie, by na koniec przejść do najważniejszego.

Podobało mi się. Nie wiedziałem jeszcze, że wszystko zrobiłem na odwrót, jak uczniak w szkole. Bo kto miał mi powiedzieć, że newsa pisze się zupełnie inaczej?