Reportaż

Co jest największym zagrożeniem podczas jego przygotowania? Pokusa łatwizny.


Żyjemy w czasach szybkiego dziennikarstwa. Liczy się news, bycie pierwszym. To ważniejsze niż bycie oryginalnym. Dobry dziennikarz to szybki dziennikarz, który skleci notkę przysiadając z laptopem na progu samochodu. Facet, który napisze relację na stronę internetową spoglądając z ukosa na płonący obok dom. Poszło. Nie ma czasu na analizy, przeżycia. Trzeba przygotować nowy materiał. O tamtym zapominamy. To przeszłość tracąca swą aktualność wraz z zamknięciem klapki laptopa. Niczym wieka trumny oddzielającej teraźniejszość od wieczności.
Pośpiech. I tryb wydawniczy oznaczają nam ramy działalności. Brak czasu na dokładne analizy, poszukiwanie śladów, odwiedziny na miejscu, posmakowanie miejsca, poczucia jego zapachu. Telefon, skan dokumentu, mail od rzecznika. Jesteśmy szybcy. Za szybcy.

Reportaż - przemyśl i zaplanuj

Zgłaszam temat na redakcyjnym kolegium zwykle z myślą o jego przygotowaniu do najbliższego numeru. Tak jest w przypadku typowej bombki z fotką z otwarcia mostu jak i relacji z wernisażu. Niestety, to samo zwykle dotyczy poważniejszych tekstów wymagającym większej pracy.Wiem, że nie będzie to jedyny temat, którym muszę się zająć. Oprócz tego w tygodniu trzeba napisać nawet kilkanaście typowo newsowych informacji. Dużo. Często za dużo, by przygotować reportaż. Pojechać na miejsce, porozmawiać z ludźmi, dopytać, zaobserwować, poczuć. Co zrobić? Przecież nie wyłączę się na tydzień z pracy w redakcji. Nie mogę zlekceważyć codziennej roboty.

Jak napisać reportaż? Usiądź, pomyśl i zaplanuj. Zanim odbędziesz pierwsza rozmowę, pojedziesz na miejsce, zorientujesz się czy rzeczywiście "jest temat".

By wyobrazić sobie powagę zadnia warto zrobić sobie krótkie rozeznanie. Wypisz z kim będziesz chciał porozmawiać. I gdzie szukać informacji, dokumentów, relacji. Które miejsca musisz odwiedzić w pierwszej kolejności.

Będziesz pisać o samotniku mieszkającym w lesie? Nic trudnego, bo wystarczy jedna wizyta w głuszy i rozmowa z dziwakiem? Można i tak. Wystarczy kilka godzin na dotarcie, rozmowę i powrót. I wszystko.

A jeśli jest jakiś powód takiego jego stylu życia? Tego oczywiście nie zaplanujesz od razu. Ale po pierwszej rozmowie będziesz wiedział, czy wyjdzie z tego sucha sylwetka, wywiad czy może ciekawy reportaż? Jeśli to drugie - to będziesz musiał nad tym popracować. Może trzeba będzie dotrzeć do jego rodziny? Dzieci? Żona? Co się wydarzyło w jego życiu? Czy chce je zmienić? Nie potrafi sobie poradzić? A kto mógłby mu pomóc? Opieka społeczna? Psycholog? A może to jego sposób na życie i żadnej pomocy nie potrzebuje? OK. To niech powie swą receptę na szczęście i chodźmy razem zbierać rumianek. Czasem trzeba to powtórzyć kilka razy, by do niego dotrzeć

Po pierwsze nie spiesz się

Reportaż potrzebuje czasu i spokoju. Za każdym razem. Przemyśl to i zaplanuj. Nie spiesz się z jego dokończeniem. Na kolegium zapowiedz, że go przygotowujesz, ale nie zgłaszaj terminu ukończenia. Pamiętaj, że będziesz nad nim pracować obok codziennej bieżączki, będziesz musiał wyrywać czas, by go kontynuować. Ale nie zrażaj się. Stopniuj w sobie ciekawość, podniecaj się każdą nową informacją, ciekawostką, pielęgnuj w sobie obrazy, zapachy, smaki. Ciesz się tematem. Bo właśnie dokonujesz dziennikarskiego wniebowstąpienia. Nie spiesz się, jeśli chcesz wyjść na wyżyny. Nie spieprz tego przedwczesnym zakończeniem.