KISS czyli zasady poprawnego pisania

Jak pisać? Keep it simple, stupid - radzą fachowcy. Pisz prosto, głupcze...


To maksyma, którą powinieneś powiesić sobie nad biurkiem. I pamiętać o niej w każdą godzinę dnia i nocy.

Oczywiście każda dobra rada ma swoje minusy. Ta jest oczywista. Tak oczywista, że każdy się z nią zgodzi. I każdy inaczej zrozumie.

Dobrze wiesz, że ani tomiszcza teoretycznych opracowań, ani godziny spędzone na szkoleniach nie zastąpią codziennej pracy nad tekstem. Trening czyni mistrza.

Prosto, czyli jak?

KISS to , której skrót przytoczyłem w leadzie. Niektórzy rozwijają ten skrót jako Keep It Short and Simple (pisz krótko i prosto), ale do mnie wariant z głupkiem bardziej przemawia. To na wypadek, gdy człowiekowi miałaby kiedyś sodówka uderzyć.

Przez dziesięciolecia panowało przekonanie, że im ktoś mądrzejszy tym trudniejszego języka używa. Wiadomo, pewnych słów nie da się zamienić, inne nie mają polskiego odpowiednika. A poza tym - niby jak ty, maluczki człowieczku chciałbyś dorównać mi inteligencją? I tak powstawały tomiszcza obrazujące w większym stopniu pychę autora niż jego naukowy dorobek. Do dziś pamiętam rozdział pewnej książki, w którym autor analizuje różnice pojęć: asens, bezsens, nonsens i antysens. Z całego opracowania tylko to pozostało mi w pamięci. Sama analiza była nie do przebrnięcia.

Przytaczając naszego klasyka można powiedzieć: nie idź tą drogą! Zapomnij, że skończyłeś studia, może nawet masz doktorat i zaliczyłeś parę fakultetów. Pisz prosto, głupcze!

Prosto, czyli jak? Czytaj gazety, przeglądaj teksty innych, a dowiesz się często jak nie pisać. Unikaj więc zdań złożonych. Nawet jedynie podwójnie złożonych. Jeśli coś da się rozbić na osobne zdania - rozbij Zrób mały eksperyment. Zapisz fragment własnej wypowiedzi wprost z dyktafonu. Nie stosuj żadnych przeredagowań - spisuj jak leci. I co? Zwykle wychodzą długie, złożone zdania. I to normalne, bo mówiąc masz do dyspozycji intonację, gestykulację, stosujesz przerwy czy wyciszasz głos. A przepisując to masz jedynie przecinki, średniki, myślniki, a w końcu kropkę. Gdy przejdziesz do kolejnej myśli zaklętej w trzecie już zdanie wchodzące w skład jednej całości - miej pewność, że czytelnik już nie pamięta pierwszego.

Po napisaniu tekstu przeczytaj go głośno, posłuchaj sam siebie. A potem daj go jeszcze komuś. Nie chodzi mi o korektora czy redaktora. Oni często już też tego nie dostrzegą. Macie wspólny język i rozumiecie własne skróty myślowe. Daj to babci, siostrze z gimnazjum, a najlepiej pani Marysi, która sprząta redakcję. To twoi najlepsi recenzenci. I pamiętaj, jeśli w którymkolwiek miejscu zatrzymają się na dłużej, by złapać o co chodzi - popraw to. Jeśli zadadzą ci pytanie, zmień ten fragment! Twój czytelnik nie ma możliwości dopytać cię o wyjaśnienia. Do tego jest niecierpliwy więc ucieknie, gdy tylko zgubi wątek. Pisz prosto, głupcze.

Co jeszcze powinno się znaleźć na naszej liście zasad poprawnego pisania? Dobrze, by każda redakcja taką listę opracowała sama. Chodzi nie tylko o to, by spisać w ramach ćwiczenia oczywiste reguły pisowni, ale także zasady, które przyjęła redakcja. Tak, by każdy widział i nie musiał dopytywać jak cytować, zapisywać liczby, daty. Taki rodzaj "style booka" jaki otrzymują składacze od autorów gazetowej makiety.

Redakcyjną listę zasad wydrukuj i powieś nad biurkiem, tuż pod twoim nowym mottem: pisz prosto, głupcze.

W Biblii też o tym pisali

Zapraszam do sięgnięcia po Biblię Dziennikarstwa. Polecam szczególnie tekst "Pisz, nie nudź" autorstwa Renaty Gluzy z miesięcznika Press. Opracowanie kończy Dekalog piszącego, który zacytuję w całości:

  1. Niezależnie od tego, jaki artykuł piszesz, zasada pięciu „W” obowiązuje (what? where? when? why? what result?).
  2. Wszystkie nazwy za pierwszym razem musisz podać w całości, dopiero w kolejnych akapitach możesz stosować ich skrócone wersje, czyli np. piszesz Ministerstwo Edukacji Narodowej, a dopiero potem: ministerstwo edukacji.
  3. Chcąc użyć nazwy-skrótu (np. MSZ, KRRiT, CBA) za pierwszym razem musisz go w tekście rozwinąć (Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, Centralne Biuro Antykorupcyjne). Nie twórz skrótów, których nie ma w słowniku i które nie funkcjonują w powszechnej świadomości.
  4. Nie nadużywaj cudzysłowów, a właściwie: używaj je tam, gdzie to konieczne zgodnie z zasadami pisowni. Nieuzasadnione użycie cudzysłowu to dowód, że nie chciało ci się znaleźć innego słowa. Nie ma podstaw, by pisać np.: on dopiero „uczy się” branży; potrafi „otworzyć” rozmówcę; nadawał „na żywo”; premier „odciął się” od swoich wypowiedzi... itp.
  5. Zagraniczne nazwy czy wyrazy zastępuj polskimi, o ile to możliwe. Jeśli nie – wyjaśnij (np. kto to jest account manager czy chief executive officer, co znaczy WHO czy CEFTA).
  6. Przy porównaniach pamiętaj o punkcie odniesienia. Nie wystarczy napisać: „Sprzedaż wzrosła o 50 procent” – trzeba podać albo z jakiego poziomu, albo do jakiego poziomu. Jeśli piszesz: „Na korepetycje dla dzieci polscy rodzice wydają rocznie 6-10 mld zł”, to dodaj np.: „...czyli tyle co na ich ubranie i buty”. Jeśli analizujesz coś i podajesz wartość w zagranicznej walucie, przeliczaj także na złotówki.
  7. Pilnuj konsekwencji w pisowni w jednym tekście – np. liczb. Nie powinno być raz „3 tys. policjantów”, a zaraz potem „5 000 manifestantów”.
  8. Unikaj banalnych metafor (w stylu: „pociąg sukcesu”, „doczepianie wagonów osiągnięć” i ustawianie „zwrotnic wydarzeń”) oraz zmian metaforyki (zaczynamy od „pociągu sukcesu”, by na końcu „żagle swobody poniosły nas w siną dal”).
  9. Nie pisz żargonem urzędniczym, prawniczym, ekonomicznym – żadnym. Używając określeń fachowych typu „deprecjacja złotego”, wyjaśniaj je.
  10. Oszczędzaj słowa. Zamiast „klienci mieli możliwość sprawdzenia” – pisz „klienci mogli sprawdzić”; zamiast „przyjęliśmy założenie, że..” – „założyliśmy, że..”; zamiast „skutecznie spełniają oczekiwania swoich klientów” – „spełniają oczekiwania odbiorców” itp.

„Biblia dziennikarstwa”, red. Andrzeja Skworza i Andrzeja Niziołka, Wydawnictwo Znak, Kraków 2010